Najciekawszy ślub, który fotografowałem w Pszczynie

Coraz częściej widzę, jak powtarzalny bywa każdy zawód świata. Nawet coś, co pozornie za każdym razem robi się inaczej, po kilku latach zaczyna być rutynowe i codzienne. Ostatnio jednak zdarzyło mi się wykonywać zlecenie, które kompletnie zmieniło obraz mojej pracy w moich oczach.

Nigdy jeszcze nie fotografowałem tak wesołego ślubu

polecany fotograf ślubny z PszczynyCzęsto zdarzają się klienci z poczuciem humoru, ale to co widziałem ostatnio przebiło wszystko. Ludzie ci byli tak otwarci i pozytywni, że autentycznie w ogóle nie czułem, że jestem w pracy. Każdy z nich żartował ze mną, rozmawiał na wiele tematów, pytał jak wygląda moja praca. Wiedzieli, że jako polecany fotograf ślubny z Pszczyny zapewne mam bardzo wiele zleceń w tych rejonach, dlatego też pytali jak wyglądało to u innych. Generalnie było bardzo dużo śmiechu i rozmów, dlatego też to wydarzenie bardzo mi się podobało. Nowożeńcy osobiście przyjechali do mojego biura i wypytali o to, jak mogę obrobić ich zdjęcia. Pokazałem im najpierw standardowe narzędzia, następnie zaś nieco bardziej rozbudowane i skomplikowane. Byli zachwyceni. Spytali, czy mogę dać mi ten program na godzinę, by mogli sami obrobić sobie zdjęcia tak, jak sobie wymarzyli. Nie było to dla mnie najmniejszym problemem. Zająłem się w tym czasie czymś innym, i co chwilę słyszałem salwy śmiechu. Po godzinie wyszli zabierając ze sobą płyty ze zdjęciami. Z ciekawości zobaczyłem w jaki sposób przerabiali swoje zdjęcia, i nie mogłem wyjść z podziwu. Niejeden profesjonalny fotograf nie zrobiłby tego lepiej, niż ta para. Naprawdę znali się oni na rzeczy – ciekawiło mnie, skąd mają taką wiedzę i umiejętności.

Od tamtego zlecenia na nowo odnalazłem sens swojej pracy. Pomimo tego, że czułem już lekkie zniechęcenie i znużenie zrozumiałem, że nie ma sensu szukać niczego innego. Skoro byłem dobry w tym co robiłem, a do tego zarabiałem dobre pieniądze, to zmiany nie miały sensu.