panele grzewcze na podczerwień

Panele grzewcze i lustra na podczerwień

W ubiegłą zimę w moim domu siadło nam ogrzewanie. Na szczęście ogrzewanie to zepsuło się nam pod koniec sezonu grzewczego, więc że tak to nazwę na szczęście tragedii nie było. Jednakże było ciężko, tym bardziej że mam tak zwany „nowoczesny dom” i dużo rzeczy u nas funkcjonuje na podstawie ogrzewania. 

Awaria paneli grzewczych

panele grzewcze na podczerwień

Najgorsze było to, że przestały nam działać zamontowane w salonie panele na podczerwień. Jak ogrzewanie działało, to te panele dawały ciepło i było przyjemnie w domu, a jak ogrzewanie nawaliło, to te niby wydajne panele grzewcze na podczerwień już niestety ciepła nie dawały. Jak to ogrzewanie się popsuło, to nawet zamontowane w łazience lustra podgrzewane. To bardzo denerwowało moją żonę, ponieważ już się przyzwyczaiła do tego, że lustra dają ciepło, a tu nagle z dnia na dzień nie było. Najgorsze z tego wszystkiego było to, że kompletnie przestały nam działać grzejniki na podczerwień w łazience. Wskutek tego w naszej łazience panował taki ziąb, że nie dało się tam nawet jednej minuty wytrzymać. Problem było o tyle duży, że naprawa tych grzejników trwała ponad tydzień. Dlatego tymczasowo musieliśmy na czas naprawy zamontować zwykłe grzejniki łazienkowe dekoracyjne. Co prawda te grzejniki nie dawały takiego ciepła, jak tamte, jednakże było to zdecydowanie lepszym wyjściem niż łazienka bez ogrzewania. Ogólnie naprawa tego całego naszego ogrzewania trwała miesiąc. Bałem się bardzo, że nie będzie się dało czegoś naprawić i konieczna będzie wymiana ogrzewania, co muszę tutaj powiedzieć, że jest bardzo, ale to bardzo drogie. Na szczęście awaria okazała się na tyle łagodna, że nie trzeba było ogrzewania wymienić.

Koniec końców cieszę się, że taka awaria miała miejsce na koniec sezonu grzewczego. Nawet nie chcę myśleć o tym, jakbyśmy z rodziną zamarzali gdyby taka awaria trafiła się w środku sezonu grzewczego.