Przez wiele lat pracowałem na budowie ale nigdy wcześniej nie myślałem aby spróbować swoich szans na własną rękę. Dopiero kiedy zostałem zwolniony zacząłem się nad tym zastanawiać.
Pierwszym zleceniem był kominek wolnostojący
Jako bezrobotny pięćdziesięciolatek podlegałem pod kilka różnych programów aktywacji zawodowej i miałem szansę na spore dofinansowanie do swojej firmy. Uznałem to za świetną okazję i chociaż bardzo bałem się to postanowiłem zaryzykować. Zdecydowałem się założyć firmę stawiającą piece wolnostojące. Znałem się na tym i nawet to lubiłem, o ile można o tym mówić w ten sposób. Pierwotnie wahałem się między tym a wykończeniówką. Ta druga opcja wydawała się nawet korzystniejsza, w końcu piece kozy nie są stawiane masowo. Bałem się jednak, że w pracy wykończeniowej mogę mieć pewne braki, które będą źle o mnie świadczyły. Dlatego zdecydowałem się właśnie na kozy kominki. Za zdobyte z funduszu pieniądze kupiłem samochód, otworzyłem stronę internetową i zakupiłem niezbędne narzędzia. Stronę internetową przygotowałem w formie poradnika. Nie chciałem ograniczać się do zwykłych namiarów. Uznałem, że dobrze będzie widziane, jeśli na stronie umieszczę trochę praktycznych informacji o tym jak się montuje kominek koza czy inny piec. To był bardzo dobry ruch, strona do teraz jest bardzo dobrze odbierana przez klientów. Od samego początku miałem też dużo zleceń. Pamiętam doskonale swoje pierwsze zlecenie. To był kominek wolnostojący w jednej z kamienic w centrum miasta. Poszło mi tak łatwo, że ze stresu martwiłem się, że o czymś zapomniałem.
Teraz prowadzę moją firmę już szósty rok i zatrudniam czterech pracowników. Ja sam coraz mniej jeżdżę na montaże, zbyt dużo czasu pochłania kontakt z klientem. W każdej wolnej chwili staram się nadal jeździć i montować. Przede wszystkim dlatego, że nadal sprawia mi to jakąś przyjemność.