Lubiłam kuchenne eksperymenty i testowanie nowych produktów, choć nie zawsze dobrze się to kończyło. Przygoda z falafelami, pieprzem Cayenne, czy krewetkami skończyła się szybciej niż się zaczęła. Ale nie poddawałam się, cały czas szukałam nowych smaków i inspiracji kulinarnych, w Internecie, czy w gazetkach z przepisami.
Kolendra do dań orientalnych
Niedawno przeczytałam ciekawy artykuł na temat kolendry. Liść kolendry dodawany jest do wielu dań orientalnych i nie tylko. Dodatkowo kolendra posiada niesamowite właściwości lecznicze. Pozwala zwalczać problemy trawienne, pobudza apetyt, oczyszcza organizm z toksyn, więc idealnie pasuje do wszelkich dań, a do tego ma działanie uspokajające. Postanowiłam ją wypróbować i kupiłam opakowanie z suszonymi, zmielonymi listkami kolendry. Poczytałam też co nieco na temat jej smaku, bo węchem się wszystkiego nie wyczuje. Pisali, że ze względu na charakterystyczny anyżowy posmak pasuje przede wszystkim do dań kuchni azjatyckiej i że dodaje się ją do wszystkiego, tak jak my dajemy natkę. Postanowiłam rozpocząc testy i teraz przy przygotowaniu każdej zupy, sosu, marynaty odlewałam lub odkładałam kawałek produkty i dodawałam do niego dodatkowo kolendrę mieloną by dowiedzieć się jak bardzo zmieni smak takiej potrawy. Najbardziej odpowiadała mi kolendra dodawana do mięsnej marynaty, do mięsa w sosie lub do zup o wyrazistym smaku, szczególnie tych z kapusta i fasolą.
Dzięki kolendrze można było zapobiegać wzdęciom i uczuciu pełności w żołądku po ich zjedzeniu.Teraz kiedy wiem już ile i gdzie dodawac kolendry to postawnowiłam kupić żywą roślinkę w doniczce. Dzięki temu będę mieć świeżą kolendrę zawsze pod ręką, a wiadomo, że świeża przyprawa zawsze ma więcej aromatu niż ta suszona i zapakowana do paczuszki.