W gimnazjum byłam na najdziwniejszej wycieczce klasowej, jaką mogłam sobie wyobrazić. Właściwie nikt nie spytał nas, gdzie chcemy jechać. Miało być to w celach edukacyjnych, ale nasza nauczycielka zadecydowała za nas.
Opakowania kartonowe w hurtowni
Jednak dni wolne od zajęć szkolnych przekonały całą klasę – już nie było ważne to, co jest celem naszej podróży. Pojechaliśmy więc do pobliskiej hurtowni opakowań. Podziwialiśmy opakowania kartonowe w każdym możliwym wydaniu – kartony fasonowe i takie zwykłe, w które pakuje się na przykład telewizory. Wszędzie pełno kartonów, o każdym możliwym rozmiarze. Było to przeraźliwie nudne, ale wlekliśmy się za nauczycielem przez te wszystkie hale, w których poznawaliśmy kolejne etapy tworzenia opakowań. Była też hala, w której powstawały woreczki strunowe. To zainteresowało większość moich znajomych – o dziwo. Jednak wycieczka jak dla mnie była najgorszą z możliwych opcji. Cieszyłam się tylko, że przepadła nam matematyka, bo nie miałam na nią zadania domowego, poza tym coś mi ostatnio z nią nie wychodziło. Po powrocie do domu mama spytała mnie, jak minęła wycieczka. Przewracając oczami stwierdziłam, że dawno się tak nie wybawiłam. Mama zrozumiała i pokiwała głową. Jednak zaskoczyła mnie pozytywnie mówiąc, że my też możemy zrobić sobie wycieczkę. Pokazała mi dwa całodobowe bilety do parku rozrywki, który już dawno chciałam odwiedzić.
Bardzo się ucieszyłam, że moja mama pamiętała o tym, że marzyłam o wizycie w tym parku od bardzo dawna. Uściskałam ją i w końcu poczułam się szczęśliwa tego dnia.
Więcej na stronie pakowacz.eu